Właśnie takie ulotne, lecz jakże ciepłe obrazy, dały początek moim "och jakże wspaniałym i gustownym" (po)tworkom "nasłoiczkowym" i "nabutelkowym". Malowane na Naszym kółku w MDK-u. To moje pierwsze dzieła na szkle, malowane specjalnymi farbami. Jakoś tak w amoku twórczym nie doczytałam, czy te farby są do wysychania na powietrzu, czy jednak muszę je upiec w piekarniku...? A może mi właśnie wtedy spłyną i będę miała gustowną abstrakcję :)
Oczywiście, że miałam problem z ujarzmieniem rozlewającej się wszędzie farby. Nie chciała schnąć, kiedy powinna. W ogóle zero współpracy! Na razie zostawiłam to w tej postaci do wyschnięcia. Może na następnych zajęciach jakoś to ogarnę i dopracuję szczegóły...
Zdjęcia są robione na szybko. Jak potworki wrócą do domu, podmienię je na ładniejsze.
Słoiczki z przeznaczeniem na ciasteczka, cukiereczki i inne frykasy, po które sięga się w momentach "chwilowej potrzeby"
sliczne sloiczki,a butelkowy wazonik rownie piekny...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Jak na mój "pierwszy raz" efekt jest ciekawy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
No gubię się jak dziecko we mgle.. mam nadzieje,że się udało. Cacuszka, takie delikatne malunki.. a może mocniejszy akcent...
OdpowiedzUsuńDzięki, mocniejszy akcent będzie za tydzień, jak wszystko ładnie powysycha :)
Usuń