Przyszłam na chwilkę, żeby się pochwalić pracą moich zdolnych rączek. Ach, och i w ogóle... hmmm... SAMA OPRAWIŁAM OBRAZKI!! Był to wyczyn nie lada, ponieważ parę lat temu, w momencie rozpoczęcia krzyżykowania wzoreczków, nie przewidziałam w co je oprawię i do czego toto będzie służyło, więc kanwę cięłam jak popadnie. Radością była sama czynność śmigania igłą. Wtedy nawet nie interesowało mnie na czym haftuję. Czy kanwa jest odpowiednia, czy posiada duże krateczki czy małe. Po prostu szłam do sklepu i kupowałam metr bieżący "czegoś". Ostatnio robiąc porządki w szafach, wyciągnęłam różne krzyżykowe "cosie". Oczywiście dużo niedokończonych. Do tego bez schematów, bez opisu kolorków. Po prostu masakra!! Powinnam po głowie sobie dać za taki bałagan (tzn. artystyczny nieład :)). Parę dni zajęło mi znalezienie wzorków na necie. Wykończyłam (po)tworki i zapadłam w długą zadumę. Bo co ja mogę z takim czymś zrobić? Poduszka nie wyjdzie, na kartkę za duże. Obrazek można zrobić, ale dawać taki, hmm, "niezwykłej urody i jeszcze wyśmienitszej równości" kawałek szmatki do oprawy? Hmmm... Wymierzyłam moje "cosie", poszłam do Taniego Sklepu, kupiłam cztery obrazki, dokonałam ich destrukcji i na ich miejsce wsadziłam moje "krzywulki"!! I teraz się uśmiecham jak głupia do samej siebie, że taka zdolna jestem :)
Najciężej było naciągnąć przykrótką kanwę. Wszystko jest mocowane od tyłu obrazka na taśmą klejącą dwustronną. Na wierzchu, w ramach maskowania i niejako przedłużenia kanwy, przykleiłam taśmę papierową. Efekt jest zadowalający :)
Moje pierwsze własnoręcznie oprawione obrazki :)
Tył obrazka. Brakuje jeszcze gwoździków, żeby nie wypadło to wszystko z ramki. Ale kanwa się tak rozpycha, że nawet nie potrzeba ich.
no prosze jak pieknie oprawilas...zdolna z Ciebie bestia...
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie!
OdpowiedzUsuńjak niecodzienna praca może dać satysfakcję :)
pozdrawiam:)