I stało się. Wreszcie z najgłębszych głębin mego głębokiego umysłu wyszedł na światło dzienne (po)twór! Rodził się w wielkich bólach. Opieszale krążył na granicach myśli i zapomnienia. Czasem na nowo powoływany do życia, to znów strzepywany nieuważnym ruchem jak paproszek z rękawa. Jednak teraz nastał JEGO czas. Czas, kiedy... obudziły się (po)twory...
A wszystko zaczęło się od zupełnie niewinnego faktu, kiedy to parę lat temu będąc na plenerze malarskim, popełniłam obrazek. Tematy zadane: pejzaż i kwiaty. Z braku weny a nadmiaru innych wrażeń, jakaś przestrzeń do ogarnięcia się znalazła. Za to ten drugi temat jakoś mi niespecjalnie leżał. Bo jakże to przywieść z pleneru w małym miasteczku obrazek z kwiatkami w wazonie? Tego moja, nazwijmy to "wrażliwość", nie była w stanie ogarnąć. Wiec skoro na pejzażu zasadziłam kwiaty na łączce, to drugie kwiaty? Hm... Przechadzając się to tu, to tam, natrafiłam na obiekt przepięknej urody, a jeszcze piękniejszej lokalizacji. Na wprost niewielkiej skarpy znajdowały się trzy okienka z żółtym kwieciem na parapecie. Tryptyk jaki powstał był niczego sobie. Dawno poszedł "do ludzi" i cieszy czyjeś oczy. I taki byłby koniec moich wspominek nad obrazkiem, gdyby nie fakt, że zdjęcie owegoż dzieła pokazałam Przyjaciółce. Od tamtej pory oważ Kobieta zachorowała na ciężką przypadłość, zwana "namalowałaś dla mnie okienka?" W swej naiwności myślałam, że machnąć dwa podobne obrazki to łatwizna, a tu okazuje się, że niemoc twórcza przyszła do mnie znienacka i pędzelek jakoś źle leżał w moim ręku. Przełom nastąpił niedawno, kiedy to moja Przyjaciółka, w ostatnich godzinach Starego Roku, przyznała mi się do posiadania "obniżonego nastroju", może nawet depresji. (W stanie w którym była ja też czasem miewam depresję. U mnie ona mijają koło południa dnia następnego...) I chęć wywiązania się z obietnicy jakoś zbiegła się z momentem czynienia postanowień noworocznych. Cóż, życie ciągle mnie zaskakuje...
Jeden z moich (po)tworów zwany niewinnie: Okienka :) [olej na płótnie. W ramki oprawi nowa Właścicielka :p ]
To ja jeszcze raz spróbuję... Nie dość, że "awansowałam" to jeszcze okienka dostałam. Doczekałam się nareszcie.. i trzeba było mojej depresji żeby cel osiągnąć. Cieszę się ogromnie, są prześliczne. Dziękuję. M.
OdpowiedzUsuńWitam już prawie właścicielkę Okienek!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że obrazek wyleczył Twoją "podstępną chorobę"!!! Dzięki za pochwały :)
Teraz już musisz przyjechać po Swojego (po)twora, bo mi się gdzieś w kącie zagnieździ i siłą nie wypędzę :)
Pozdrawiam serdecznie :)