Dzwoni telefon:
Dryń dryń, dryń dryń.
Stoi daleko,
Dryń dryń, dryń dryń.
Trzeba ruszyć się z kanapy
Jakże mi się nie chce!
Lecz telefon jest uparty
...
Słowa: Władysław Sikora
Pamiętacie tę piosenkę Kabaretu POTEM? Podczas wszelkich wizyt w moim rodzinnym domu jest ona "wiecznie żywa". Bardziej z powodu mojego "nie mieszkania" niż niechęci do telefonu stacjonarnego. Ale tak się teraz zastanawiam, tak hipotetycznie oczywiście, że gdyby to dzwoniła... WIOSNA? A ja głupia bym nie odebrała, nie pomogła jej! Myślę, że biedaczka zbłądziła i nie potrafi odnaleźć drogi! A jak nóżkę skręciła? Może trzeba ją podwiesić? Może koniki polne jej się spłoszyły i karety nie ma kto pociągnąć? Było by to straszne...
A poważnie, nareszcie dobrnęłam do końca SAL-u u Pelasi. Jest to moja pierwsza zakończona zabawa ze wspólnego haftowania. Nie była to praca terminowa, więc dłubałam igłą kiedy chciałam. Teraz zabiorę się za inne krzyżyki. Może następny kalendarz... Może wzorki z RR-ów, na które nie mogę się zapisać z powodu częstego przemieszczania się i okresowego braku czasu...
Obrazek bez i z konturkami.
A tak prezentuje się wyhaftowana całość :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie znaku po sobie w postaci komentarza. Pozdrawiam serdecznie :)