menu

środa, 3 kwietnia 2013

Jeden SAL z głowy :)

Dzwoni telefon: 
Dryń dryń, dryń dryń. 
Stoi daleko, 
Dryń dryń, dryń dryń. 
Trzeba ruszyć się z kanapy 
Jakże mi się nie chce! 
Lecz telefon jest uparty
...



Słowa: Władysław Sikora


Pamiętacie tę piosenkę Kabaretu POTEM? Podczas wszelkich wizyt w moim rodzinnym domu jest ona "wiecznie żywa". Bardziej z powodu mojego "nie mieszkania" niż niechęci do telefonu stacjonarnego. Ale tak się teraz zastanawiam, tak hipotetycznie oczywiście, że gdyby to dzwoniła... WIOSNA? A ja głupia bym nie odebrała, nie pomogła jej! Myślę, że biedaczka zbłądziła i nie potrafi odnaleźć drogi! A jak nóżkę skręciła? Może trzeba ją podwiesić? Może koniki polne jej się spłoszyły i karety nie ma kto pociągnąć? Było by to straszne...
A poważnie, nareszcie dobrnęłam do końca SAL-u u Pelasi. Jest to moja pierwsza zakończona zabawa ze wspólnego haftowania. Nie była to praca terminowa, więc dłubałam igłą kiedy chciałam. Teraz zabiorę się za inne krzyżyki. Może następny kalendarz... Może wzorki z RR-ów, na które nie mogę się zapisać z powodu częstego przemieszczania się i okresowego braku czasu...

Obrazek bez i z konturkami.


A tak prezentuje się wyhaftowana całość :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie znaku po sobie w postaci komentarza. Pozdrawiam serdecznie :)