menu

czwartek, 28 marca 2013

Wielkie jajcowanie

Pisanki, pisanki jajka malowane.
Nie ma Wielkanocy bez barwnych pisanek.


Kiedy sięgam do mych dziecięcych wspomnień wielce radosnych, z mego zaśmieconego mózgu wypływa obraz przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy. Naszym głównym zajęciem w tym okresie było wyżeranie z garów wszelkich pyszności (i kombinowanie, jak tu nie zostać przy tym przyłapanym); sprzątanie, a raczej znajdowanie różnych, dawno już utraconych przedmiotów oraz malowanie pisanek. Pisanki, nazywane u nas "kraszankami", były najpierw powlekane rozgrzanym woskiem, a potem gotowane w łuskach cebuli. Teraz wiem, że ta technika nazywa się "batik". W naszym domu wosk rozgrzewaliśmy w metalowym pudełeczku po paście do butów. Jako rysik-podajnik wosku, służyła szpilka lub igła. Wzorki były różne, mieliśmy pełną dowolność tworzenia. Tak przygotowane jajca wkładało się do gara z łuskami z cebuli. Te łuski pozyskiwało się przez jakiś miesiąc, a i w sklepie kupując warzywka, trzeba było wybierać te w wielowarstwowych brązowych ubrankach (oczywiście cebulowe golasy co do jednego były spożytkowane przez Święta).  Wszystko to gotowaliśmy baaaardzo długo (chyba z godzinę) na wolnym ogniu. Potem trzeba było jeszcze czekać całą noc, żeby kolor "naszedł". Rano wyciągało się te piękności i przecierało szmatką z tłuszczem, żeby się pisaneczki pięknie błyszczały. A czasem, kiedy zabrakło wosku, na takich czerwonych jajcach wydrapywaliszmy wzorki żyletką. 
Podobno na zielono można w świeżym zbożu gotować, a na fioletowo w burakach. Nigdy nie praktykowałam tego, wiec nie wiem jaki jest efekt tych zabiegów. 
Teraz już nie robimy takich jajeczek, ponieważ: gotującą się cebulę czuć w całym domu; garnek "zachodzi na wieki" od cebulowych łusek; gotowane jajka są mniej trwałe niż wydmuszki - a ostatnio skorupki jajek bardzo "trzaskają" przy gotowaniu; nie mamy wosku, a nawet jak mamy, to lenia też mamy i łatwiej jest zrobić inne jajca.
A niżej wklejam te "inne jajca", zrobione przez moje (och, jakże zdolne) łapki. Oczywiście, że zdjęcia robione "na szybko", jak zwykle zresztą...


Jajca z materiałów naturalne. Owijane bardzo naturalną niteczką i z przylepionymi bardzo naturalnymi sosnowymi nasionkami.

Jajca szydełkowe. Wzorków jest kilka, odrobione z gazetkowych schemacików.

 Jajca karczochowe. Tyle mi się ostało, reszta poszła "w dobre ręce".

Jajca bibułkowe. Z założenia wyprodukowane do podłaźniczki wielkanocnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie znaku po sobie w postaci komentarza. Pozdrawiam serdecznie :)