menu

piątek, 13 czerwca 2014

Jak się nie ma, co się lubi...

Z powodu chronicznego braku czasu zaniedbałam moją radosną twórczość. Ale żeby nie było tutaj tak ubogo, wkleję trochę zdjęć :D

Jako typowe dziecko blokowiska, bez własnego poletka, bez ogródka, posiadając tylko namiastkę tarasu potocznie zwanego "balkonem", cieszę się z każdego kawałka zielonej oazy, jaką na owym balkonie da się stworzyć. A możliwości są, tylko trzeba je zrealizować i... pielęgnować. Ze swojego kawałka przestrzeni za oknem bardzo dobrze korzysta moja Siostra Cioteczna. Połączyła przyjemne z pożytecznym i wyhodowała cudowne kwiatki o urzekającym zapachu i... smaku. Stała się posiadaczką małej balkonowej plantacji truskawek i poziomek doniczkowych. Ekologiczne i pachnące czerwone kuleczki cieszą nie tylko oczy ale i kubki smakowe.
Owoce dzielnie zniosły najazd "krewnych i znajomych Królika"(tzn. głupio było wszystkie od razu pożreć :p) i nadal cieszą oczy swojej właścicielki.

 Niewielkie rozmiary krzaczków świadczą o bardzo naturalnym ich pielęgnowaniu. Tylko słońce i woda :D

 Truskawki na wysokości 4 piętra smakują najlepiej i mają odpowiednie nasłonecznienie :D

Wstrętna mała mucha, która twierdziła, że "była tu pierwsza"!!! eh...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie znaku po sobie w postaci komentarza. Pozdrawiam serdecznie :)