menu

piątek, 22 lutego 2013

Takie tam opowiastki krzyżowe

A long time ago in a galaxy far, far away...

Niedawno, bardzo niedawno temu, w małym mieszkanku, siedziała Benia i machała igiełką jak opętana. Igiełka była mała, ale wyjątkowo sprytna. Potrafiła umiejętnie prowadzić barwne nici, a one snuły się gładko, niczym opowieść. Wątek nigdy się nie zatracił, wciąż budując napięcie. A kiedy już ekscytacja dziełem doszła do granic wytrzymałości... już nic więcej nie było do zrobienia. Ech... samo życie.


 Wzorki trzy. Na Pelasiowy SAL. Niteczki nadal z Ariadny dobierane "naocznie"

 
Zadziwia mnie to nieodmiennie w tych wzoreczkach, że przed konturówka są taki nijakie i jakby wyprana ze wszystkiego.

A z konturkiem od razu wiadomo o co chodzi, bez niedomówień. Chcę taki konturek na życie!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawienie znaku po sobie w postaci komentarza. Pozdrawiam serdecznie :)