Dawno mnie nie było na blogu, ale to wszystko przez niefortunne zrządzenia losu. A raczej przez... moją niefrasobliwość. Mam neta przez modem i wszystko przedwcześnie wytraciłam. Teraz spróbuję troszkę nadrobić. Zaczynam od zobowiązania, czyli SAL-u u Diany. Przez dwa tygodnie przybyło trochę. Nie ma konturków, więc czasem nie widać co jest na obrazku :)))
Już widać koniec. Tylko różyczki Ci zostały:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
różyczki i kontury które nadadzą obrazkowi smaczku:) czyli najpiękniejsze zostawiłaś na sam koniec:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
wow to już zaraz finisz pięknie ci to wychodzi
OdpowiedzUsuńJuż prawie koniec:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie!!! Już bym chciała skończyć a tu czasu nie ma na krzyżykowania!!! Pozdrawiam serdecznie :))))
OdpowiedzUsuń