menu

poniedziałek, 21 października 2013

Straszna historia nr 008

podtytuł: Jak z prawdziwego nicponia zrobić kozaka!!!

Jak wieść gminna niesie,
W drewnianym domku przy lesie,
W pewien mglisty poranek,
Wyszedł Stary Grzyb na ganek.
Usiadł on ciężko na ławce,
I zamyślił się przy porannej kawce.
A kłopot miał niemały
I stąd jego frasunek cały.
Miał on bowiem czterech synów w domu
Ale żaden z nich nie chciał pomagać nikomu.
Wszystko z lodówki wyżerali,
Żadną pracą rąk nie kalali.
Leniuchy wstrętne z nich były!
A grubi! Może stąd nie mieli siły?
Grzyb myślał co zrobić z urwisami
I już skończyć ze swymi troskami.
Wtem przyszedł mu pomysł do głowy,
Żeby wysłać ich do lasu na łowy.
Niech zobaczą jakie ciężkie życie w borze,
Kiedy jeden drugiemu nie pomoże.
Zbudził chłopców i wyprawił w knieje.
A ile się przy tym nasłuchał! Włos siwieje!
Synów wiele dni nie było,
Ale plotki chodzą, że im się powodziło.
Zbudowali szałas, zbierali jagódki,
W słodkim leśnym miodzie topili smutki.
Czasem coś upolowali, z piór oskubali,
Upiekli, ugotowali i z głodu nie przymierali.
Leśne życie ich zahartowało
I tak przetrwali jesień całą.
Twarze im się wydłużyły, schudli, zmężnieli,
Na zimę do domu wrócili.
Grzyb cieszył się z ich odmiany,
Bo wrócili nie ciapciusie, a Pany!
I pogrzebano stare smutki,
Bo każdy z synów był jak ojciec ładniutki.


Rodzina Grzybów w pewien smutny, mglisty poranek :(

Ta sama rodzina po leśnej transformacji :)

wtorek, 8 października 2013

Łazienkowce pospolite na salonach

Czasem przychodzi taki moment, kiedy chciałoby się stworzyć coś "wiekopomnego", a tu ani pomysłu nie ma, ani zapału... są tylko chęci. Bywa, że przeszkodą jest trywialny brak materiałów do stworzenia czegoś "wielkiego", więc trzeba zadowolić się tym, co jest na wysokości oczu. A na wysokości moich oczu czasem znajdują się białe, gładkie i błyszczące płytki w mojej łazience. Kiedyś synapsy mi zaskoczyły (oj, leniwce z nich straszne, ale czasem dają radę!!!) Pomyślałam, podrapałam się po głowie i zabrałam moje autko na wycieczkę krajoznawczą w poszukiwaniu ładnych płytek (bo przecież ze ściany nie będę rwała ;). Ponieważ takie twory mieszczą się w haśle "ceramika", więc poszły w ruch farby do tegoż podłoża. A że najprostsze do namalowania są kwiatki, więc temat sam się przywlókł i jakoś tak wyszło...
Płytki trzymają się dość pewnie na zwykłych haczykach do szafek wiszących, mocowanych przy użyciu kleju dwuskładnikowego "do wszystkiego" (wiszą już 2 tygodnie i nie odpadają, znaczy klej świetnie trzyma :)))
Zdjęcia zrobione na biegu, więc jakość jak zwykle płoży nisko niczym mech... Prace prezentowałam na wystawie w MDK-u myszkowskim. Wystawa jeszcze trwa, ale już niedługo płytki znowu będą zbierały u mnie kurz :p


Cóż mogło być innego na moim obrazku jak nie polne badyle???

 Bardzo starałam się namalować jakieś dostojne kwiaty, ale cóż... ręka zawsze postawi na swoim...

 Owocki namalowane do jednej ze Strasznych Historii, ale również "z potrzeby serca"

Tak ceramiczne obrazki prezentują się na ścianie sali wystawowej

sobota, 5 października 2013

Małe oszukaństwo :p

No nie zdążyłam!!! Za dużo spraw na głowie, za dużo czasu marnowanego na inne rzeczy. I właśnie dlatego nie wykrzyżykowałam na czas kolejnego obrazeczka z kalendarza Lizzie Kate :( Ale ponieważ zaczęłam i jest to co najważniejsze, czyli nazwa miesiąca, to wklejam zdjęcie do spisu pozostałych hafcików tego rodzaju. Takie moje małe oszukaństwo :p


Dodatkowo wklejam moje poduszki z poprzednich hafcików. Zdjęcia jak zwykle fatalne, robione na szybko :(